Art stations fundation - by Grażyna Kulczyk


08.07.2006
22:00
Studio Słodownia +3
Boris Charmatz / Association Edna Aatt...enen...tionon spektakl

choreografia 
Boris Charmatz

tańczą 
Julia Cima, Vincent Druguet, Boris Charmatz

muzyka 
PJ Harvley

technika 
Erik Houiller

administracja 
Angèle Le Grand, Sandra Neuvet

spektakl wyłącznie dla widzów dorosłych

boris charmatzAatt...enen...tionon zaprasza publiczność do doświadczenia tańca na różnych poziomach, od góry do dołu, między szczytem a bazą. Na wieżowej trzypoziomowej konstrukcji każdy tancerz jest zakładnikiem swojego skrawka przestrzeni. Odizolowani od reszty, samotni, półnadzy – Boris Charmatz, Julia Cima i Vincent Druguet - chaotycznie wykonują precyzyjną i surową choreograficzną partyturę. Ten radykalny spektakl z 1996 roku prezentuje taniec kwestionujący samego siebie. „Nie ma tu dotykania się, patrzenia na siebie, pracy zespołowej, partnerowań, dekorum – jest jedynie bardzo mała przestrzeń: nasze ciała oddają najdrobniejsze niuanse z prostotą i siłą.”

Odpowiedzialność, radykalizm, zaangażowanie. Pełni życia zdrowi młodzi ludzie ale wyizolowani i samotni – taniec w całkowitym wcześniej niespotykanym chaosie.

Aatt...enen...tionon to monolitowy blok choreograficzny odarty ze swobodnego przepływu energii, różnorodnych wariacji i mechanizmów, daleki od zwyczajowego mdłego, landrynkowego i kiczowatego obrazu ciała i humanizmu.
Przedstawienie odrzuca wszelkie nieokreślone impulsy, produkujące sensacyjne wrażeniowe triki, które odrzucamy.

Scenografia odgrywa ważną rolę nie tyle ze względu na swą spektakularność, co realne odizolowanie wykonawców: założenie choreografa opiera się na wzajemnej grze między samotnością protagonistów i paradoksalnym między nimi napięciem. Brak tu fizycznego kontaktu, wymiany spojrzeń, wspólnych rytmów, podnoszeń, dekorum i przestrzeni – nasze organy jako nośniki najmniejszych niuansów, prostota i siła. Boris Charmatz

"Dekoracja to rodzaj pięciometrowej trzypoziomowej wieży strażniczej. Na najniższym poziomie Boris Charmatz, zupełnie jakby sam jeden chciał podtrzymać rusztowanie. Wysoko na samym szczycie nieustraszona Julia Cima. Pomiędzy – Vincent Druguet. Publiczność może krążyć, wchodzić i wychodzić, oglądać z bliska lub z daleka. Z przodu i z tyłu. Niebezpieczeństwo wisi w powietrzu. Boimy się za nich. Uwięzieni na swoich kwadratowych platformach, ubrani na sportowo, żadne z nich zdaje się nie chcieć spasować. Właśnie tu i teraz, na swoich 4m kwadratowych, chcą chwycić taniec za gardło. Razem a jednak osobno."

Daniel Conrod, Telerama, 1996

Aatt...enen...tionon to spektakl o wyizolowaniu – z przestrzeni, z grupy pozostałych tancerzy, z ciała, z energii (...) Trzech tancerzy zostaje umieszczonych na żelaznej trzypoziomowej wieży. Ta sceneria i taniec przełamują jedność i harmonię jaką zazwyczaj osiąga się przez bliskość ciał. Ale w grze napięć łączących trzy ciała pojawia się inna forma jedności. W trakcie ich upadków i skoków, skurczy i rozluźnień mięśni, tancerze nieustannie wstrzymują impulsy, blokują, a następnie uwalniają powstrzymywaną energię. W niemal absolutnej ciszy spektaklu, echo ich rozbijających się o i osuwających po metalowej konstrukcji ciał wybija przejmujący rytm (...)

Frederique Dyon, La Presse (Montreal), 2000

Geniusz Charmatza polega na przyswojeniu i przetrawieniu sobie lekcji tańca modern a następnie ujawnieniu swojego własnego wyrazistego języka. Tancerze nie widza się. Nie ma muzyki. Jedyna możliwa komunikacja odbywa się poprzez dźwięki wydawane przez upadające na platformę lub uderzające w metalową konstrukcję ciała. Nagość, wertykalny układ przestrzeni i determinacja w unikaniu konwencjonalnych gestów wywołują pytania o obiegowe rozumienie współczesnego tańca. Ale Charmatz idzie jeszcze dalej kreując drażniącą intensywną choreografię dla trzech osób zjednoczonych w izolacji. Jedyna możliwa komunikacja to komunikacja przez ciało.

Paul McGillick, The Australia Finnacial Review, 1997

Mimo że prezentowane w oślepiającym świetle, obnażenie nagiego ciała nie jest za grosz erotyczne, raczej prowokuje do myślenia o wprawionych w ruch ciałach rodem z obrazów Egona Schiele (...). Okrutna fizyczność Charmatza zostaje tu zaprezentowana jak na dłoni pomiędzy długimi momentami wyciszenia.

Don Morris, Sunday Herald, 1999

Przede wszystkim to spektakl, który nas dotyczy. Stworzony bez zbędnych komentarzy, opierający się na sile własnego wyrazu, swej dotkliwej mocy i niepokoju. Pomimo, a może właśnie dzięki wertykalnej bliskości trzech tancerzy, sam taniec, bardziej niż scenicznym środkiem wyrazu, staje się tu dowodem wnikliwych studiów przeprowadzonych na najbardziej pierwotnym poziomie – poziomie badań i kreacji oryginalnego ruchowego słownika, o którym młodzi choreografowie zbyt często dziś zdają się zapominać.

Isabelle Ginot, La Croix, 1996

Trzej tancerze zdają się przywoływać jakiś odległy czas, podczas gdy w rzeczywistości mówią o „tu i teraz”. Na swoich platformach, półnadzy od pasa w dół, tylko w białych podkoszulkach są asentymentalni, apsychologiczni – prezentują historię pisaną rytmem, napięciami i ciałem. W takim ujęciu Aatt...enen...tionon jest abstrakcyjne. Nie ma tu nic do oglądania poza tymi trzema wykonawcami, ich ruchem, świetnie skonstruowanym tańcem, precyzją, otwartą brutalnością ale i wycyzelowaniem wymagającym pracy każdego, choćby najbardziej ukrytego, mięśnia. Nic poza ich ciałami, które nieoczekiwanie powodują ruch i poruszają nimi. Nie znajdziemy tu wspólnego rytmu którym choreograf mógłby bawić się dla spektakularnego efektu. Nie ma też jednej tanecznej partytury, do której można by czynić aluzje pomiędzy poszczególnymi poziomami wieży. Cel zabiegów choreografa jest mocniejszy i mniej niewinny - wpływa na nasz sposób postrzegania – zerwanie z „czytaniem” od prawej strony do lewej lub odwrotnie (co podkreślało by wertykalność tancerzy Zachodu) i zwrot w kierunku góra-dół. W choreografii Charmatza wszystko sprowadza się do napięcia niezależnie od tego czy mowa o diagonalnych liniach, doskonałym posągowym bezruchu czy wyrzuconym w niebo wytężonym ramieniu. Jest w tym spektaklu surowość bezpośrednio dotykająca widza.; przekaz Aatt...enen...tionon jest brutalny i szorstki

Marie-Christine Vernay, Liberation, 1996

Boris Charmatz nie używa ciała jak instrumentu do tworzenia choreografii – on graweruje choreografię na ciele tancerzy – boleśnie i mozolnie niczym tatuaż. Jest pokrewna duszą fotografików przedstawiających nagość jako bezbronność, podatność na zranienie. (..) ciała tancerzy są tańczącym sejsmografem wszelkich przewrotów w naszej przygniatającej rzeczywistości.

Thomas Hahn, Ballett International, 1997

(...) To co jednak najbardziej urzeka w spektaklu, to subtelny przepływ energii między tancerzami w trakcie ich samotnych eksploracji ograniczonej przestrzeni. Pomimo separacji, zdają się być idealnie zsynchronizowani. Czasem zmiana światła lub dźwięk mogą wpłynąć na zmianę ruchu lub przerwanie pauzy, jednak najczęściej zupełnie niezależnie wykonawcy poruszają się podobnie bez żadnego wyraźnego sygnału tworząc tym samym napięcie przeciwstawiające się sugerowanemu tematowi samotności. (...)
Aatt...enen...tionon to ważny spektakl ze względu na swoją całkowitą oryginalność i stawiane tańcowi pytania.

Adrian BUtcher, X Press, 1997

Czy to jakieś brutalne więzienie? Czy sekretne laboratorium? Może to po prostu samotni mieszkańcy wieżowca, w którym jedyne co wiesz o sąsiadach to hałas dochodzący zza ściany. Jakikolwiek scenariusz przyjmiemy, nadal musimy zmierzyć się z widokiem – i odgłosami – trzech ludzkich istnień łaknących kontaktu, zamkniętych niczym w ludzkim zoo, próbujących wyrazić otaczająca ich pustkę i sprzeciw z fizyczną siłą, której moc niemal dosłownie rani nasze oczy. Każdy skok czy wykop, każde zostawiające na skórze trwały ślad otarcie, każde naciągnięcie czy błagalny gest wzmacniają emocjonalną i cielesną nagość. Bezpieczni w naszych ubraniach, skrywając własną słabość, patrzymy na nich gotowi ochoczo oklaskiwać ryzyko jakie Charmatz i jego tancerze podjęli za nas.

Mary Brennan, The Herald, 1999

Jest jakaś masochistyczna energia w tym spektaklu, w którym tancerze, lekceważąc swoje ciała, miotają się w spartańskiej drewniano-metalowej strukturze. Wystawione w jaskrawym świetle ciała nie są erotyczne, raczej przypominają ożywioną ekspozycję Egona Schiele, trzypoziomową wertykalną arenę pokręconych ruchów. Znak rozpoznawczy Charmatza – surowa fizyczność – ujawnia się w spazmach, pośród długich momentów bezruchu, w ciężkim oddechu (…). Ostatnia kondygnacja wieży jest zbyt wysoka i zbyt jaskrawo oświetlona by być cały czas dobrze widoczną podkreślając tym samym kontrast między ogólnodostępnością i odseparowaniem. (..) U końcu spektaklu publiczność wychodzi niemal równie posiniaczona mentalnie, co ciała tancerzy...

Don Morris, Sunday Herald, 1999

Assocation EDNA została założona przez Borisa Charmatza i Dimitri Chamblasa w 1992 towarzysząc ich pierwszym wspólnym kreacjom (A bras de corps, 1993; Les Disparaites, 1994) stając się następnie administracyjnym zapleczem dla dalszych, już samodzielnych, prac Borisa Charmatza. W ostatnim roku EDNA wyprodukowała dwa przedstawienia : „Visitations” - projekt Julii Cimy składający się z serii solo stworzonych przez największych choreografów XXw. (m.in. Isadorę Duncan, Valeskę Gert, Merce’a Cunninghama, ojca butoh Hijikatę, Niżyńskiego, etc.) oraz spektakl „Regi” autorstwa Charmatza z udziałem samego choreografa, JuliiCimy i wieloletniego dramaturga Piny Bausch Raimunda Hoghe.

Poza produkcją spektakli, stowarzyszenie angażuje się także w projekty eksperymentalne i badawcze pozwalające poszukiwać nowych form pracy i prezentacji przywracające współczesnemu tańcu jego krytyczny potencjał, bogactwo i elastyczność. Szeroko rozumiana koncepcja tańca pozwala realizować projekty tematyczne (np. na temat świateł lub wizualiów w spektaklu), produkować filmy, i wszelakie oryginalne projekty warsztatowe kreowane przez członków EDNY. W ostatnim okresie Boris Charmatz zainicjował w ramach stowarzyszenia osobny edukacyjny (skupiony na temacie szkoły) projekt badawczy i twórczy BOCAL – w jego ramach piętnastu studentów pracowało ze sobą non stop przez 13 miesięcy (2003/2004).

Boris Charmatz okrzyknięty swego czasu enfant terrible, a następnie wschodzącą gwiazdą współczesnego konceptualnego tańca, Boris Charmatz ukończył najpierw szkołę baletową przy Operze Paryskiej i prestiżowe Konserwatorium Muzyki i Tańca w Lionie. Karierę taneczną zaczynał na początku lat 90. w produkcjach Regine Chopinot, przez trzy lata współpracował także z innymi francuskimi choreografami. W 1992 r. razem z Dimitri Chamblasem założył Association Edna i stworzył w duecie dwie choreografie by w 1996 roku w wieku zaledwie 23 lat rozpocząć samodzielną karierę i dzięki debiutanckiej bardzo radykalnej, a dziś już kultowej, choreografii aatt..enen..tionon szturmem zdobyć europejskie sceny.

Zgodnie z zainteresowaniami nad istotą spektaklu tanecznego i zgłębianiem formy i potencjału samego tańca, od 1997 roku Edna obok produkowania spektakli angażuje się także i realizuje projekty badawcze których celem jest przywrócenie współczesnemu tańcu jego krytycznego potencjału, bogactwa i elastyczności.

Charmatz regularnie uczestniczy w projektach improwizacyjnych z takimi artystami jak Steve Paxton, Meg Stuart, Benoit Lachambre i in., nie zerwał też z występami w produkcjach innych choreografów. W 2003 roku ukazała się książka „Podtrzymywać: a propos współczesnego tańca” autorstwa Borisa Charmatza i Izabelle Launay.
Między rokiem 2002 i 2004 rezydował w paryskim Narodowym Centrum Tańca. Rezydencja obejmująca także pracę badawczą zaowocowała powstaniem projektu Bocal – czasowej wędrownej szkoły czy raczej grupy poszukujących tancerzy-studentów zainspirowanych tematem szkoły. W projekcie trwającym 13 miesięcy wzięło udział 15 studentów.

Julia Cima studiowała balet, taniec jazzowy i wreszcie taniec współczesny we Francji (Paryż), kariere wykonawcza rozpoczęła w 1995 roku w spektaklu Odile Duboc. Od momentu powstania aatt..enen...tionon stale współpracuje z Borisem Charmatz nie tylko w ramach produkcji, ale także w projektach eksperymentalnych i badawczych. Julia Cima rozwija także indywidualną karierę i oryginalne projekty skupione zwłaszcza na pracy z głosem (jak np. 4-etapowy projekt Combination-s składający się m.in. z warsztatów dla amatorów i performance’u ruchowo-głosowego). Regularnie prowadzi zajęcia dla amatorów i bierze udział w sesjach improwizacyjnych. Od 2003 roku Cima rozwija projekt serii solo pod nazwą Visitations, którego premiera odbyła się w 2005 roku w ramach berlińskiego Tanz im August Festiwal.

Vincent Druguet po ukończeniu studiów matematycznych i karierze gimnastycznej Vincent zaczął tańczyć w spektaklach takich choreografów jak O. Duboc, Boris Charmatz, William Forsythe. Jego zainteresowanie praca z głosem zaprowadziło go także do teatru gdzie występował najpierw jako tancerz w spektaklach, potem także jako aktor i asystent producenta (praca z A. Pasquier, V. Ecrepont, A-M. Chaneliere). Vincent regularnie angażuje się różnorakie w projekty badawcze zwł. improwizacyjne (ciało i głos) i wizualne (dance &video).